24.06.2011r. Easy Rider Party w Borku koło Bochni.
Heh, kolejny zlot, o którym wolałabym zapomnieć. No ale byłam...
Drogo, pogoda fatalna, Coma w piątek zagrała średnio.... Żałuję trochę, że nie zostałam na Saxonie, który za godzinę zacznie koncert.
W dodatku został mi skradziony telefon i karta do bankomatu.
Całkowita porażka...
Jedyny plus to kolejne 400km nawinięte.
"Smutno gdy resztkami złudzeń duszę podpartą, rozum musi uświadomić, że nie było warto."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz